Archiwum marzec 2006


mar 23 2006 Rape Me
Komentarze: 16

 Hi...!!
 Na samiuskim poczatku chcial bym sie ochwalic ze pisze ta nowa note po 8 dniach...Fakt...mialo byc po 1,5 tygodnia...ale nie moglem wytrzymac...Ja nie jestem Miska albo Ulka zeby pisac po 3 tygodniach...nie, nie...mnie na takim czyms nie przylapiecie...Dobra...Nie wiem czy to zauwazyliscie...ale mam nowy layout...mam nadzieje ze sie podoba...chcialem zrobic taki wiosenny...zeby sie kojazyl ladnie...z wiosna, latem, sloncem itd. ...a nie tak jak tamten z zima...bo tamten byl taki szary...i wowle...ciemny...i pragne podkreslic ze ten robilem...calkiem sam...ale to calkiem...no dobra...byla mala pomoc Ola...ale zrobil mi tylko te zajebiste ramki...na ktorych jest zamieszczona ta nowa nota...bo ja za bardzo nie wiedzialem jak zrobic takie przezroczyste cus...ale w koncu dopadlem Olka...i on mi to stworzyl...Mam nadzieje ze sie podoba ten layout...i prosze oo komenty dotyczace tego...i jak macie jakies uwagi to mowic...ale mam nadzieje ze nie bedzie uwag...musze tesh powiedziec o takich dyskretnych listkach marichuany ktore sa w ramkach...to byl pomysl Kubusia...jak na moj gust to to byl zajebisty pomysl...A teraz wkoncu zaczne pisac o tygodniu ktory minal zajebiscie...Bo wkoncu blogi sa stworzone po to aby opisywac co, kiedy i gdzie sie dzieje...
 
 Ostatnio opisywalem piatek...po piatku o ile sie nie myle...z mala pomoca kalendarza widze ze jest sobota...W sobote byly urodziny Agnieszki...o ktorych dowiedzialem sie w czwartek wieczorem...zapowiadalo sie fajnie...i tak tesh bylo...Udalo mi sie na te urodzinki wkrecic jeszcze Olka...Bylo bardzo fajnie...Przed urodzinkami z Olem postanowilismy kupic sobie troche alkoholu...bo urodzinki bez alkoholu to nie urodzinki...potem po Agnieszke, Ule i Marte...i cala ekipa w ktorej byli jeszcze Marek i Borek poszlismy wypic co trzeba...
 ja sie troche spizgalem...i sie bardzo zdziwilem ze troche...bo 3 Carlsbergi wciumkalem...a ja po 3 to powinienem byc ostro spizgany...ale dobra...moze mi sie jush dynia wyrobila...Najbardziej narabala sie Marta...jeju....dawno takiej dziewczyny nawalonej nie widzialem...ale dorba...spoko...ja nic nie mowie...XDXD...Pochodzilismy sobie po dworku jeszcze...A potem do domciu...Olo jeszcze do mnie przyszedl...i poczekal na tatusia az po niego przyjedzie...tylko szkopul jest taki ze ja nie pamietam czy po niego przyjechal czy nie XDXD...wiec nie napisze tutaj nic XDXD...W niedziele spotkalem sie z Kuba...Pochodzilismy po dworze...potem Ania jeszcze wyszla...i z Ania i Kuba powedrowalismy na moja dzialke w pewnym celu...ale jakim to nie moge powiedziec...Bo pewne osoby to czytaja ktore nie powinny wiedziec po co tam bylem...Jeju...szlismy tam 45 min. ...MASAKRA...bylo goroco ze nie wiem...pierwszy raz po tej naszej zimie...ktora chyba jeszcze potrwa...chociarz ze jest jush wiosna...sciagnalem kurtke...i w samej bluzie sobie chodzilem...i bylo fajniutko...przypomnialem sobie tamte wakacje...ktore byly super...nawet lepsze niz super...mam nadzieje ze te beda lepsze...albo przynajmniej takie same...Poniedzialek...JOJKU...to to byl dzien przygotowan do wtorku...(ale zarymowalem)...Caly dzien burza mozgow...Co, jak, gdzie i o ktorej...wkoncu sie dogadalismy...jeszcze zakupilismy slodycze na wtorek...i picus glancus...Potem jush tylko oczekiwanie tego dnia...i to bylo najgorsze...A fajna lekcja to byla Historia...Pichli nie chcialo sie za bardzo brac do odpowiedzi i wzial Magde...bo sie zglosila...Zanim ja spytal powiedzial tylko..."Biskupska zakryj ten pempek bo sie skupic nie moge i jak mam cie pytac"...Wtorek...XDXDXDDXDXDXDXDDXDXDXDXDXDXD..."Dzien Wagarowicza"...I jak tak sie nazywa ten dzien...to to oznacza ze nie mozna byc w sql...No i co ja mialem byc jak mnie nie bylo...Umowiony z Mastim, Szczepanem i Olem o 8 rano powedrowalismy "na miasto"...zjedlismy slodycze...a bylo ich dosyc sporo...i potem to jush "X"...co tam sie dzialo na tym "miescie"...Jeju...chcial bym to opisac wszystko...ale niestety nie moge...kurde...a wielka szkoda...bo dzialo sie zajebiscie duzo...i bylo zajebiscie fajnie...Olo sie chyba nawet zatrul tymi slodyczami...ale dorba...nie bede mu siary robil...jak bedzie chcial to sam opowie...Ta nota jednak nie bedzie dluzsza od Olkowej...bo za duzo nie moge muwic...ale jak bym muwil to czego nie moge...to byscie kwiczeli zeby to byl jush koniec...Olo sie pewnie wycwani i napisze dluzsza...bo jak zwykle dluzej nie bedize pisal...zeby tylko miec dluzsza...XDXDXD...We wtorek podobno fajnie tesh bylo w sql...ale mnie tam nie bylo wiec nie wiem...Kozak z Magda zajeli 1 miejsce w pokazie mody...i tutaj wielkie gratulacje skladam...ale zasluge tesh mam i ja...bo poswiecilem sie...i nielegalnie...sam...ja sam...narazalem sie sciagajac mp3 dla nich...bo musieli miec podklad muzyczny...naszczescie mnie nikt nie namierzyl i jeszcze nie siedze w pierdlu...ale czasami to ja sie zastanawiam co by bylo jak by do mnie do domu wparowala policja...UPS...w sumie to ja i moj tato razem mamy jakies 120 nielegalnych plyt...z filmami, grami i muza...a jeszcze moje mp3 na kompie...X/X/XDXD...mp3-ek to ja mam okolo 5 tys...tesh ostro XPXPXPXP...dozywocie gwarantowane...Olo nie lepszy...moze by nam jedna cele dali...a jak jush tak o celach i ich mieszkancach...to jak ja mial bym isc do paki...to chcial bym tam pujsc z Kozakiem i Olem...Bo bez nich to ja sie nigdzie nie wuszam...No dobra...wracajac do dni...nastepna po wtorku byla sroda...HAHAHA...to byl zajebisty dzien...Mielismy isc do kina na "Jan Pawel II"...no i poszlismy...co mielismy nie pujsc?...Troche mnie glowa bolala...nie wiem dlaczego XDXD...I Ula chyba cos rano zauwazyla jak szla do Agniechy a ja do sql...a myslalem ze sie nie skapnie...ale chyba sie nie dalo...bo ja sam wiedzailem ze zle wygladam...chociarz sie staralem dobrze wypasc...no ale co tam...Ula licze na to ze nie powiesz nikomu nic...Potem po Szczepana...i do sql...Do kina pojechalismy z Klockiem...Masti debil zrobil salto w autobusie...jadacym autobusie...ja moze i tesh bym zrobil...gdybym sie lepiej czul...ale to nie bylo mozliwe...bo dynia to lekko mowiac mi pekala...A w kinie to bylo super...XDXD...tylko ze nie dla mnie...podobno film fajny...tego tesh nie wiem...bo nawet nie probowalem sie skupic nad nim...po 5 min ogladania postanowilem pospac...i nie tylko ja...niektorzy nawet plakali...taaaaaaaaa...nie wiem z jakiego powodu..ale dobra...nie bede sie wtracal...ja tam tylko robilem za poduszke Szczepana...a Kozak za moja...A wlasnie...i z Kozakiem w Snake II se gralismy...jak zawsze zreszta XDXD...Po kinie poszlismy sobie...i tutaj prosba do Ola...Olo nie wkurzaj sie na nas...To byl pomysl Kozaka...ja tam tylko towazyszyle...No wiec...poszlismy...nie no nie moge...no dorba...poszlismy...do...do....do... do Miski...ufff...powiedzialem to...mielismy przyjsc na moment...taaaa...cos nie wyszlo...bylismy tam okolo 2 h...ale bylo sympatycznie...nawet herbatke nam Misia zrobila...i musze jej powiedziec ze herbatka byla zajebista...bo identyczna do tej co robi moja mamusia XDXDXDXDXD Potem sam musialem do domku wracac X/X/...ale mi sie nie chcialo...ale jakos dotarlem...Dzisiaj jest czwartek...i w sql bylo...hmmmm...jak to w sql...chujowow XDXD...ale tesh i fajnie...bo Kozak mial odpaly swoje jak zwykle...matematyke przesiedzialem sobie z Pati...i sobie troszku pogadalismy...a z muzy dostalem dzisiaj 4+...za referat XPXPXPXPXP...Potem po sql umowilem sie z Olem i Wojtasem...i po dworze sobie chodzilismy...potem sie Kuba dolaczyl...odprowadzilismy Ola i Wojtasa...Kuba do mnie wpadl i nad tym mojim layoutem sobie posiedzielismy...i wymyslil te fazowe marihuanki XDXDXDXD...I w sumie to by bylo na tyle...Mam nadzieje ze o niczym nie zapomnialem...ze wszystko dokladnie opisalem...i ze wam sie podobalo...i sie nie zmuliliscie...A najwazniejsze to jest to zeby wam sie layout podobal...Bo to dla mnie bylo najwazniejsze...Nie wiem czy nota jest dluzsza czy krotsza od Olkowatej...bo nie chce mi sie tego sprawdzac...Ale jak jush mowilem nie za bardzo moglem opisac 3 dni...bo nie moglem ich za bardzo opisywac...
 
 Pozdrawiam jeszcze Ola (dizeki za wtorek), Kozaka, Anie, Misie, Kube, Mastiego (dzieki za wtorek), Szczepana (dzieki za wtorek)...
 
 CYA!!
 
 

lol-chs : :
mar 15 2006 Roullete =]
Komentarze: 14

 Sie Zio...!!=]
 Pewnie wiekszosc z was nie wie o co cho z tym "Sie Zio"...Wiec jush wam mowie...bo cho o to ze ja z Kozakiem sobie dzisiaj wymyslilismy nowa mowe...Bo zauwazylismy ze ludzie ostatnio wszystko skracaja...np. siema- siemasz, narka- narazie itd. ...My postanowilismy to skrocic jeszcze bardziej...i tak powstalo Sie Zio- Siema Ziom, Cze Sta- Czesc Stary itd. ...A i oprocz tej mowy...nazwijmy ja "skrocona mowa" XD to w sobote kiedy to bylimy u Uli z Miska, Olem i Kozakiem wymyslilismy mowe jezykiem...doslownie jezykiem...XDXD...W tym wstepie chcial bym pochwalic jeszcze moj dzielnie dzialajacy od okolo 3 miesiecy niustannie komputerek koffany XD...Ostatnio mial maly fajrant...poniewaz moj tato zamiast "Wyloguj"...nacisnal "Zamknij"...nie wiem jak mozna popelnic taki bladXD...ale co tam...15 min. dalem mu odpoczac...i od poniedzialku znowu bez przerwy hasa...Ten to ma przejebane X/X/...Ale co to moja sprawa...nie trzeba bylo byc mojim komputere...sam wybral to zycie...XD...I na koniec tego rozpoczecia (XDXD) chcial bym powiedizec...ze ta nota moze nie byc dluzsza od Olkowej noty...bo sie za duzo nie dizalo...i pisze ta note po 4 dniach...a nie tak jak Olo po 1,5 tygodnia...wiec rozumiecie...Olo wygrales bitwe...ale nie wojne XPXPXP...Postanowilem jeszcze na blogu zmienic to ze nie bede dawal takich tytulow jak dawalem...tylko tak jak Olo...tytuly piosenek...bo tak jest lepiej...Sory Olo...Ale rozumisz...
 
 Zaczne moze od dnia ktory zwie sie niedziela (nie wiem kto wymyslil to imie...) ...wiec niedizela nastapila po tajemniczym dla wszystkich...dla mnie zreszta tesh...bo go nie pamietam..."Dniu X"...Niedziela zaczela sie...a moze najpierw skonczyla o 03.00 w nocy...i ponownie zaczela sie o 11.00...kiedy to po godzinnej bitwie z budzikiem...ktorego nastawialem po obudzeniu sie co 10 min. na nowa godzine...obudzil mnie w koncu o 11.00...Twardy koles...Bo moj "Zio"...Po obudzieniu sie...zapewne wstalem...XDXD...i zapewne polazlem odrazu do kompa...dla tych ktorzy czytali moja poprzednia note i widzieli slowo "Standardowo" i ktorzy teraz mysla ze "Zapewne" to moje nowe slowo...to mowie ze sa w ogromnym bledzie...poprostu teraz sobie tak 2 razy powiedzialem...A wowle to w ten jakze ekscytujacy dizen bylem umowiony z Olem, Kozakiem i Miska...No i jak jush wkoncu sie dokladnie zgadalem z Olem gdzie, co , jak... to wypelzlem z domciu...a wypelzlem o 12.30 XD...blad...bo powinienem o 12.50...no ale cuz...pod widuktem gdzie bylem umowiony z Olem poczekalem sobie jakies 25 min. i wkoncu zjawil sie Olo...gdybyscie widzieli jak Olo po wiadukcie chodzi...normalnie taka bujaka ze ja nie wiem...sie przestraszylem go...ale  bylo to spowodowane tym ze Olo schodzil z wiaduktu...i nie nadazal za nogami...bo to wygladalo jak by nogi w jedna strone a Olo w druga...a tu ni da rady...ale mniejsza z tym...Razem z Olem powedrowalimy po Kozaka...XD...ja nie wiem...ale mu chyba jaki motorek do pupy wsadzili...bo tak szybko wyszedl...ze...ze...ze...ze nie wiem...ale nigdy tak szybko nie wychodzi...w 4czke...poszlismy po Miske...a...no sory...nie tak odrazu...bo postanowilismy kupic najpierw kisiel...zeby pokazac Misi co to jest kisiel...bo bidna dziewczynka nie wie co to kisiel XDX]...Potem po Misie...i do Uli...niby to mialo byc takie niezaplanowane...ale ja sie tak cicho z Miska ugadalem dzien wczesniej ze sobie pojdziemy do Uli...no i sobie poszlismy...XD...I w koncu dotarlismy...dziewczyny jak zwykle....na uszko sobie musialy pogadac...jeju jak mnie to wkurza:/...jak ja nie cierpie jak ktos przy mnie gada na uch:/...Ja z Kozakiem wymyslilismy nowy jezyk...czyli jezyk "Jezyk"...Nawet mi sie podoba ten jezyk...taki....sexowny jest XD...tzn nie Kozaka jezyk...tylko jezyk "Jezyk"...a zreszta...co ja sie wam bede tlumaczyl XDXD...A Ula nie chciala barszczyku dac Kozakowi :P:P...I dobrze mu tak...Potem wrocilismy na "A" (takie piekary)...Odprowadzilismy Miske... Po jakiejs godzinie dotarlismy do Kozaka...bo sie jeszcze KiSLEm pozycalismy...otwartym...dlatego teraz mam cala biala kurtke XD...I na koniec ja Ola do wiaduktu...I sie dzionek skonczyl...Chyba ze o czyms nie pamietam...ale raczej jeszcze nie mam...jak to pani od anglika mowi..."Choroby Damiana"...czyli chodzi o to ze sie zapomina czasami czegos...a wzielo sie to z tad ze ja "Bardzo Zadko" "Zapominam" zadania domowego z anglika XD...Potem nadszedl poniedizalek...czyli koniec Leniuchowania...i poczatek Leniuchowania XDXD...No i SQL...BLEEEEEEEE...a zarazem YEAH!!...Znudzilo mi sie pisanie lekcji po koleji...wiec bede teraz pisal...teraz i jush zawsze...tylko takie lekcje na ktorych sie dzilo cos fajnego...W poniedzialek na technice Boban i Lysy mieli prezentowac "Projekt"...taaaaaaaaaaa....wyszlo im...nawet nie wiem o czym on byl...I jedyne co zapamietalem z lekcji to jak Boban powiedizal do pani..."Prosze pania one nie sluchaja tylko sie jada z palca"...a pani..."No wow Aemryke odkryles"...XDXD...na poczatku sie nie smialem...ale jak zobaczylem morde Lysego to nie moglem wytrzymac...I w poniedzialek to z moja mamusia pirozki robilem...jak to moja mama powiedizala..."Uszy Slonia" XDXD...I sie pochwalic musze...bo zrobilismy 89,99...nie no sciema..89...I Olus je jadl nawet...Chcialem mamie puscic System Of A Dawn...reakcja mamy na to..."A idz mi z tymi "Szarpidrutami""XDXDXD...haha... i to by bylo na tyle...We wtorek to....hmmmmm....pominmy SQL...Olo po lekcjach do mnie wpadl...XDXDX]X]...I zjedlismy sobie budyn...i na dworze bylilsmy...I jak to z Olem...byla faza...sobie poprzypominalismy kabarety...Polecam Ani Mru Mru- Golf i Smok...fazowe skecze XDX]...Sroda...czyli dzisiaj...Na w-fie gralismy w...hmmmm...niestety noge...a ja chcialem w siatke...z Kozakiem na poczatku z Kozakiem zrobilismy strajk...nie nie....nie bojcie sie...nie przywiazalismy sie do grzejnika...ani nic takiego...poprostu nie chcielismy wybrac skladow XDXD...ale nas przekonali...najlepszy mecz byl z kim??...no jak to z kim??...z Kozakiem...bo ja tam nie gralem...tylk sie zwijalem ze smiechu...najlepszy byl gol...Szopy...a Szopa przecierz nie byl ze mna w druzynie...X/...ale spoko...Kozak podal do Kolczyka...ja popchnalem Szope na pilke...i Szopa ze tak powiem podal pieta do bramki...podal bo na strzal to to nie wygladalo...Matma tesh byla elegancka...bo byl sprawdzian...a ja nic nie umiem...jak zawsze zreszta...Naszczescie posadzila mnie z...Kozakiem...XDXDXDXDXDXDXDXDXD...i to byl jej blad...Kozak tylko zamowienia na robienie zadan przyjmowal...w sumie to zrobil zadania 4 sosba...+ ja XDXDXDXD...bo mi zrobil tesh 1 zadanko...ja gralem w "Snake II" na mojej komorce...a on robill mi zadanie XDXD...3 bedzie X]XP...A fizyka to jednym slowem..."Lekcja Przypal" XD...DZIZYS co tam sie dzilo...znowu przesadzila mnie i Kozaka...ale ja tym razem postanowilem nie siedziec z nim XP...tylko kazalem Mastiemu usiasc z nim...a ja w drugiej lawce ze Szczepanem...I w "Snake II" znowu sobie pocinalismy...Babka gadala o jakims potencjale...H wie co to jest...I nagle pada pytanko..."W czym podaje sie potencjal"..."W tabletkach"...znowu nie wiem z czego tu sie smiac...patrze na ryj Lysego...i nie wytrzymalem...znowu na ziemi lezalem ze smiechu...I ostatnia lekcja...GDW...Poszlismy na hale...bo mecze byly...grali taka pomaranczowa pilka...i byly tam takie dwa wysokie i siatka...Siatkowka chyba ten sport sie nazywa...dobra mniejsza z tym...cos z koncowka "ówka"...Kozaka zrzerala nuda...wybralismy sobie takie cudne miejsca...normalnie az mnie do nich cos ciagnelo...ale tu nagle patrze sie za siebie...a tam wychowawczyni X/X/X/...dobra...spoko...damy rade...Kozak nagle zaczal pokazywac Jasia Fasole...DZIZYS...jak on to zajebiscie robi...Az mnie wzielo na sciagniecie sobie kilku odcinkow...Ale czuje ze Kozak lepiej to gra niz ten Fasola...No i to by bylo na tyle...I jutro mam na 9.40...cuuuuuudnie...Bo sie wyspie...I sprawdzian z bioli tesh jutro...Uczyc sie czy nie??...Oto jest pytanie...Nie za bardzo mi sie chce XP...
 
 Wiem ze tak naobiecywalem ze ta nota bedzie najdluzsza...Ale tak jak jush mowilem ze sa tylko 4 dni...Ale nastepna bedzie gdziesz tak za 1,5 tygodnia...czyli bedize dlugaaaaaaaaaaaaaa...A 21 marca Dzien Wagarowicza...oj bedzie sie dzialo...Az sie boje o niektore osoby...czyli te z ktorymi bede w ten dzien...A towazyswo wysmienite...Ja, Szczepan, Kozak, Olo, Masti i DUZOOOOOOOOOOOO Slodyczy...+ aparat cyfrowy...czyli jak ktos bedzie chcial zobaczyc co tam sie dzialo...to do mnie...to foty pokaze...XDXDXD...OOO..i jeszcze jedno...Bo od jakiegos miecha probuje zrobic sobie nowy layout wlosow...i nie mam pojecia jakie sobie zrobic wloski nowe...Bo minelo jush opl roku od kad mam takie jakie mam...a ja tak sobie obliczylem ze co pol roku zmieniam fryze...wiec jak ktos ma jakies fajne pomysly...to mowic...
 
 Jeszcze tylko szybciutko pozdrowionka XPXP...Wiec dla Misi, Ani, Kuby, Ola, Szczepana, Kozaka, Mastiego, Pati i mojich pirozkow
 

 
 CYA
 
 

lol-chs : :
mar 11 2006 Tost, Kino, "Dzien X", Kozak Mistrzem W Plywaniu...
Komentarze: 13

 Siema...=]=]
 Na poczatku chcial bym sie przyznac ze wiem ze zawalilem sprawe...mialem pisac co 3 dni XDXD...Ale jak widac nie wyszlo...No ale pisze po tygodniu...i to i tak nie jest tak zle...Bo Olo nie pisal 1,5 tygodnia :P:P...A ja sie do jego poziomu nie bede znizal...A notke pisze dopiero dzisiaj bo...no wlasnie....dlaczego??...sam nie wiem dlaczego dopiero teraz...tak wyszlo XD...Moze nie mialem czasu...a moze cos inengo XD...nie wnikajmy...No wiec w tej nocie opisze caly tydzien...wiec oderazu ostrzegam...moze byc DLUGAAAAAA ta nota...
 
 Wiec zaczne od wtorku...A od wtorku poniewaz to poniedzialek opisalem w ostatniej nocie...Wiec wtorek byl taki ze polazlem do sql..standardowo zreszta...Pierwsza lekcja...chemia...oprocz nauki (kto sie uczyl to sie uczyl X]) to dostalismy niezly opierdol z Kozakiem...bo sie ponoc zle zachowywalismy XDXD...No nie wiem...jak na moj gust...to to bylo standardowe zachowanie...jak na kazdej innej lekcji...fakt ze my z Kozakiem to nie aniolki...no ale nie bylo tka zle...ale dobra...nie wnikajmy XD Drugi polak...hehehe...jakos tak niechcaco zapomnielismy obaj z Kozakiem ksiazek...ale zupelnie nie chcaco...co nie Kozak...no i tak nam sie nudzilo...ze postanowilismy pogadac sobie...ale nie normalnie...tylko na kartce...tak wiecie jak XD...no i tak soibe gadamy, gadamy...i nagle ja do Kozaka..."Ale Szczepan ma pryszczaty ryj XD"...Kozak..."Prawie jak Masti"...Ja..."Prawie w tym przypadku robi mala roznice XDXD"...lekka polewka z Kozakiem...Potem rela...to tego nie chce mi sie pisac...i domek...bo anglika nie bylo :D:D:P:P...We wtorek po sql to siedzialem sobie w domciu...aaaaaaa...i Olo do mnie przydreptal...to wyszlismy na dworek...a cel byl taki ze poszlismy do Carrefoura po kwiatki dla Misi...z okazji dnia kobiet...a wczesniej byl jeszcze kisiel i budyn...Sroda...tutaj to bylo i fajnie i glupio...Fajnie bo byly fajne lekcje...czyli np. takie jak polski...jakims dziwnym sposobem Kozak we wtorek przewidzial ze w srode nie wezmie znowu ksiazek...ja jakims dziwnym sposobem tesh ich nie wzialem XDXD...i znowu z nudow se gadalismy...na karteczkach oczywiscie...bo tak normalnie to "Przypal" ...po polaku nastepna fajna lekcja to matma...a wlasciwie dla mnie to to raczej byla muzyka...standardowo jak zawsze nic z niej nie wynioslem...tylko moze tyle ze pustsza o troche pradu baterie z mp3 XDXD...A i na matmie to sobie pocialem rece...tzn se na niej pomalowalem cyrklem...ale tak naprawde to bylo to po to...bo...no dobra...musze to powiedziec...chcialem zobaczyc jaka bedzie reakcja Uli na to...chcialem sprawdzic czy sie o mnie martwi itd...sprytne to bylo :D:D...A po lekcjach postanowilismy pojsc sobie do Mastiego XDXD...to byl najwiekszy blad tego dnia XDXD...DZIZYS!!!...Co tam sie dzialo...w pewnym momencie postanowilismy sie napic...standardowo XD...no wiec poszlismy do kuchni...standardowo XD...i Masti podaje Kozakowi szklanke...niczym w westernach...tak po ladzie...i niestety...szklanka natrafila na chlebak...:/...upss...cala woda na Kozaka...i jush przeczowalem ze zaraz caly dom bedzie plywal...i tak tesh sie stalo...Kozak wzial szklanke...nalal do niej wody (standardowo XD) i jeb na Mastiego...YEAH...Ja sie jush tu ciesze ze ja jestem suchy...odsunalem sie na ulamek sekundy doslownie za sciane...patrze znowu do kuchni...jebut...Cale spodnie i bluza mokre...nie mowiac o skarpetach...dorba co sie bede pieprzyl...rozwiesilem calego siebie na grzejniku...i zasuwalem u Mastiego prawie nago ( mialem spodnie i koszulke i majtki XD)...Potem przyszedl jeszcze Szczepan...on wchodzi...my jush szklanki pelne wody w rekach...siema siema...tego tamtego...Szczepan wchodzi do kuchni...Masti, Kozak przed nim...ja z tylu...i sie zaczelo...ja pierwszy cala szklanke mu na glowe...odsunalem sie...i wkroczyli Kozak z Masti...Szczepan podobnie jak ja...odrazu sie na grzejnikach rozwiesil...potem troche friraningu XD...wspinalismy sie na sciane ...ale byla faza...Kozak nawet sufitu polizal...No to se mysle co ja bede gorszy...tesh polizalem sufitu...A jak nam sie zachcialo ciukac to postanowilismy usmazyc sobie kielbachy...tzn...kto je smazyl to smazyl...bo jak ja zauwazylem jak to Masti robi...to mi sie szkoda tych kielbas zrobilo...to wzialem smazenie w swoje rece...i wyszlo...a jak wyszlo??...zajebiscie...No bo wkoncy ja robilem :P:P A wlasnie...jeszcze byl kisiel u Mastiego...ale malo bylo...i nie zbyt dobry...to sie nie najadlem go zbytnio...Dalej sie jush nic nie dizalo...wiec teraz czwartek...No wiec po srodzie nastapil czwartek...Pierwszy basen...I odrazu musze pochwalic Kozaka...normalnie jestem z niego dumny...bo na basenie mialismy plywac na czas na plecach XD..."Jak dla mnie bomba"...ale niestety...tylko dla mnie i Mastiego...bo te kaleki...czyli Szczepan i Kozak ponoc nie umieja na plecach...ale to sie okazalo potem czy umieli czy nie...Masti plynal pierwszy...1:00:i pare setnych XD...Potem ja...0:54:79 (mialem najlepszy czas XD:P=])...NO i wkoncu Kozak...i sie okazalo ze jednak Kozak umie plywac na tych swojich plecach XD...czas mial o jakies 60 setnych lepszy od Mastiego...Kozak i lepszy od Mastiego...normalnie niemozliwe...jak on to zrobil to ja nie wiem...ale spoko...ale mowie...chlopak Nobla powinien dostac XDXD...no a Szczepana czasu nie bede podawal...no dobra...musze to zrobic...ponad poltora minuty...cos kolo 1:40:00......ale go zbrechtalismy...hahaha....Ale wkocnu basen musial sie kiedys skonczyc...niestety....bo potem WOS...DZIZYS...2- dostelem z kartkowki na ktora uczylem sie jakis 30 min...i po co to ja nie wiem...W sumie to w czwartek sie nic nie dzialo...oprocz tego ze po sql odprowadzilem Ule do domciu :D...No i nadszedl dlugo oczekiwany piatek...A byl on dlugo oczekiwany poniewaz mielismy isc z Ula, Olem i Misia do kina...ale to po sql...a wiec najpierw sql...Pierwsza lekcja...matma...zastepstwo z Palacowa...LOL...to bylo zajebiste...Palacowa dostala tosta od kogos...i popelnila wielki blad...zostawila tego tosta i poszla sobie gdzies pogadac...to "Debile klasy 1 a"( czyli:Ja, Masti, Szczepan, Kozak, Boban, Lysy, Kolczyk) wymyslili zeby tego tosta troche ztiuningowac XDXD...Masti wpadl na fajny pomysl...Boban podal tosta Mastiemu a Masti niczym "Likitung" (tak powiedzail Boban)(a Likitung to taki Pokemon) oblizal tego tosta z gory na dul...z boku na bok...musze to powiedziec...FFFFUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!...ciekawe jak smakowalo XDXD...no i Palacowa przyszla... i zjadla tosta...BLEEEE!!...Konic lekcji...Palacowa do nas..."Milego weekendu"...a ja i Boban..."Milego tosta prosze pania"... ...Potem hista...lekka schiza...bo ja mialem tylko 1 ocene jako jedyny z klasy...i nie bylo innego wyjscia niz takiego zeby mnie nie wzial...no i mnie wzial do odpowiedzi...no ale ze ja przeczuwalem to ze mnie wezmie to sie nauczylem tematu...i dostalem 4 :D:D:D:D:D...to sie nazywa "Pajeczy Instynkt" XDXD...Pozniej lekka zmula...i wkoncu fiza:/...nie ze sie ciesze ze fiza...tylko wlasnie na odwrot...pierwsze slowa pani do klasy..."Ostatnia lawka do przodu"...a kto siedzi w ostatniej lawce??...no proste ze ja i Kozak :/:/...no dobra...co sie bedizemy klucic z "Babcia Schiza"...jeszcze jakiego zawalu dostanie albo co...bo to kobieta w podeszlym wieku jest...to postanowilismy ja oszczedzic z Kozakiem XDXD...i przesiadlismy sie do tej "Pierwszej Lawki"...nie wiem dlaczego ona nazywa sie pierwsza...chyba wlasnie dlatego ze ja siedze w niej z Kozakiem...bo nawet jak my siedzimy w ostatniej to i tak ona nazywa sie pierwsza pewnie...ale standardowo nie wnikajmy...to se na fizyce troche pospalem...Kozak potwiedzi...ja doslownie tam spalem..."Ale Przypal"...spac w "Pierwszej Lawce" XDXD...ale bylo fajnie...Nastepnie biola XDXD...tutaj wielki "Zong" XDXD...kartkowka...XDXD...a ja sie standarowo nic nie uczylem XDXD...ale co tam...i tak dostalem 3 :D:D...i to dzieki Wojtkowi...XD...kto by pomyslal ze Wojtek jest w stanie pomoc komus...bo to zazwyczaj jemu sie pomaga...ale spoko...Wojtek otworzyl sobie na legalu na lawce ksiazke...bo wowle na bioli to mozna encyklopedie wyciagac...tylko moj problem polegal na tym ze ja siedizalem w pierwszej lawce XDXD...No ale dobra...Wojtek otworzyl ksiazke (powtarzam sie XD)...i pisal mi na kartce odpowiedzi...sprytne..."Jak dla mnie bomba" :D:D...3 dostalem (znowu sie powtarzam)...No i to byl by koniec...ale tylko sql w piatek...nie noty...spokojnie...No wiec po sql bylo kino :D:D:D...Olo wparowal do mnie...Potem kierunek Carrefour...bo w koncu kwiatow sie zachcialo Uli XD:D...No wiec kupilem...Potem kierunek Ula...idziemy sobie z Olem...a tu jedzie Uli mamusia...ja lekki "Zong"...bo tak z kwiatami se pocinam po drodze XDXD...i tak mi sie dziwnie zrobilo XD...Ale spoko...Mamusia Ulusi nas podwiozla...najpierw po Misie...potem do kina...A w kinie...to bylo tak ze...ze...no nie no sory...znowu nie moge pisac co tam sie dzialo...znowu sprawy prywatne (bylo slodziutko)...no i dizewczyna lekko odbilo XD...i sie zachowywaly fajnie XDXD...Nie mam na mysli ze zle...tylko...ze tak powiem...nieprzyzwoicie XDXD...Po kinie "McSyf"...zjeslismy co trzeba...standardowo oczywicie XD...Potem atmosferka sie troszke zrabala...za co bardzo przepraszam Ule i Misie...No i moze w malym stopniu Olusia :D:)...Odprowadzili my najpierw Misie a Potem Ule do Misiowych i Ulciowych domkow...i powedrowalem sam z Olem do mojego domciu...Olo jeszcze godzinke posiedzial u mnie...i do domciu...A dzisiejszy dzien jest ze tak powiem..."Zakazany"...i nie wspomne nawet jednej literki o nim...Ten dzien nazwijmy jakos...np. "Dzien X"...i zostal on spedzony w standardowym towazystwie...czyli ja, Olo i Kuba...i koniec...jush nic wiecej nie powiem o tym dniu...I w sumie to ja jush koncze...Bo opisalem calu tydzien...Mam nadzieje ze o niym nie zapomnialem...A i sory za to ze duzo uzywalem slowa "Standardowo"...bo to z powodu takiego ze mnie dzisiaj taka bania na to slowo zlapala...
 
 Wiec ostatnia czesc tej noty..."Standardowo" oczywiscie...Pozdrowionka...Wiec pozdrawiam...Kozaka...Misie...Ola...Mastiego...Jego szklanki...Szczepana...Kube...Anie...Pati...Tosta Palacowej...Moje wlasnorecznie smazone kielbaski...I mame Ulci
 
 I "Standardowo... BUSSSIIIACZEK W Pysiaczek Ulci :):)...I Uluś sory za piatek...za to ze cie wkurzylem...ale mam nadzieje ze mino wszystko ci sie podobal dzionek...
 
Jak to Kozak Mowi:
 Koniec
 The End
 Caput
 Finito
 Cya
 Sayo Nara
 
 

lol-chs : :
mar 06 2006 Powrot Kozaka, Zemsta Muraszko. LUPIEZ Kontratakuje,...
Komentarze: 32

 Siema...=]
 Na poczatku chce powiedziec ze nota nie bedzie dluga...Wiec spokojnie...Bedzie opisywala tylko 2 fajne dni...Sobote i poniedzialek...bo w niedziele nic sie nie dizalo...
 
 Wiec zaczne od Soboty...Wiec w sobote przydreptal do mnie Olo...tzn nie dokoncza przydreptal do mnie...ale o tym zaraz...Na poczatku byly wielkie watpliwosci co do naszego spotkania...bo pierwsza wersja byla taka ze mialem isc z Ula do kina:P...Ale niestety nie wyszlo bo Uluś ma kare :(:(...No i potem zgadalem sie z Olem...i umowilismy sie pod wiaduktem...taaaaaaaa...jakos nie za bardzo to wyszlo...bo ja wyszedlem z domku troche za wczesnie...X]Po dotarciu pod wiadukt (dla tych ktozy nie wiedza co to wiadukt to mowie ze to taki most X]) postanowilem isc troche dalej...no i dotarlem na taka jakby lake...tzn ja na to mowie laka...ale to wcale nie jest laka...ale podobne =]...No i patrze i idzie Olo...ja se siadam na laweczke...i czekam na niego az do mnie dojdzie...czekam i czekam...i sie doczekac nie moge...patrze na Ola a on czeka na mnie...i se tak czkeamy na siebie i czekamy i sie do czekac nie mozemy...wkoncu Olo podszedl...ale nie do mnie...no z kad ze znowu...on tylko podszedl o jedna lawke blizej i zasiadl na nie...no to ja postanowilem zrobic to samo...poszedlem...nie no sory...przesunalem sie lawke dalej...X] I nagle slysze z "daleka"..."Co Tam Slychac"...no to co ja mialem cicho siedizec...odpowiedzialem..."Po Stremu" X]...no i sie skonczylo...wszyscy rozeszli sie do domu i zyli dlugo i szczesliwie...nie no sciema...bo dzien dopiero sie zaczal...Z Kopernika powedrowalismy przez A na C (to sa takie piekary dla niekumatych...)...Bo na C musielismy kupic sobie kisiel...No i tak chodzimy od sklepu do sklepu po ten kisiel...i nigdize nie ma...to sie wkurwilismy...i wkoncu Olo poszedl do sklepu i kupil...2 kisiele...ale inne niz chcialem:/...ale i tak byly dobre =]=]...w drodze tu i tam i tam i tu gadalismy sobie...a o czym??...no jak to o czym...o czym ja moge gadac z Olem??...a sami sie domyslcie :P:P...PO zakupie kisielu powedrowalismy go zjesc...aha...a Olo mial przy sobie budyn...to tez go wciumkalismy :P:P...Bylo super...Po tej jakze wysmienitej uczcie powedrowalismy do mnie do domku troche sie ociepilic i cos wciumkac...a potem postanowilismy do Kozaka...wiec powedrowalismy do Kozaka...W klatce Kozaka podczas gdy na niego czekalismy Olo zaczal sie bawic swiatelkiem...i mnie wkurwil:P:P...to wzialem go na "Kartoflaka"( ten kto czytal wczesniejsze noty powinien wiedziec o co cho...a ten kto nie czytal to sie nie dowie...) w sciane wgniotlem...sie jeszcze noga zaparlem o barierke i slysze tylko jakies "AAAAAAAAAaaaaaaaAAAAA"...no to postanowilem go puscic...Potem wyszlismy na dworek z Kozakiem...pierwszy raz od tygodnia go widzialem...to mi sie chumorek poprawil z deczka...Posmialismy sie troche...ja z Olem dokonczylismy budyn bo nam jeszcze troche zostalo...odprowadzilismy Kozaka...I z Olem pod Careffour z predkoscia swiatla...bo tam czekal na niego jego brat...Olo odjechal( ;( )...ja powedrowalem do mojej chatki...i dzien sie skonczyl...
 Nastepna byla niedizela...ale jak jush pisalem to nuda byla...jedyna atrakcja dnia to to ze mnie mama obciela...tzn wlosy mi sciela...
 Nastepny...hmmmm...Poniedizalek...troche ten budyn i kisiel mi komurek pozjadal i mi sie teraz z deka myli X]X]X]...No dobra...wiec jak jush mowilem nastepny byl wtorek....tfuuuuu...poniedzialek...wiec szkola...Uczucia co do tej szkoly mialem mieszane dzisiaj...bo z jednej strony Kozak mial wrocic i tak tez zrobil...a z drugiej strony...nauka...aja dizsiaj nic nie umialem...dopiero w sql sie dowiedzialem co bylo zadane...Pierwszy byl anglik...DZIZYSSSSSS...jaka schiza na angliku:/:/:/...po ostatiej burdzie co zesmy uciekli przez okno...a wlasnie...ja nie opisywalem piatku...tam napewno byly jakies banie...ale najlepsze bylo to ze nie bylo w-f'u...i zastepstwo z Muraszko...LOL...taka banie zesmy rozkrecili ze ona wyszla z sali i nas w niej zamknela...nawet na pzerwe...to ja se mysle co bede siedzial na przerwie w sali...Marzena, Magda, Szopa, Ja, Moskal, Szczepan i Masti wybilismy sie przez okno:P:P...i ponoc miala byc jakas lipa...ale narazie nic nie gadaja...moze zapomnieli X]X]...Dobra wracajac do poniedizalku...na angliku taka schiza ze slyszalem jak Szczepan za mna oddycha...a znalaz on sie tam bo Muraszko na poczatku lekcji glosem niczym Hitler powiedziala..."Siadac osobo!!!!!!"...wszyscy jush karteczki szukuja...tylko ja nie...bo ja to odrazu wiedizalem ze nie bedzie kartkowki...i nie bylo...tylko kazala osobno siadac:P:P...potem wyskoczyla z jakims zadaniem domowym...;;;;;;;;;;;;;;...o co cho??...jakim zadaniem??...potem sie okazalo ze bylo...nawet 4 zadania do domciu zadane :/:/:/...i ja z mojim pechem musialem zostac wziety do przeczytania mojego zadania domowego X]X]X]X]X]...taaaaaaa....no ale dobra...musze sie pochwalic...za to ze nic nie mialem...i za to ze robilem dopiero jak mialem czytac to dostalem 4+...to sie nazywa miec talent:P:P:P...dzisiaj tesh cos zadala...ale ja nie zapisalem...i znoowu bedize zong ;;;...Nastepna matma...ale nie ma Plutowskiej:P:P...ale zato byla Palacowa(zajebiste nazwisko...Palac)...a to jest jeszcze gorsze stworzenie niz Plutowska...no i mnie z Kozakiem zlapala bania...ja se rysowalem serduszko...ale nie takie zwykle...tylko takie zajebiste:P:P:P:P:P:P:PP:P:PP:P:P:P...Potem zlapala nas ostra bania z Kozakiem...ja do Kozaka..."Ale mnie mama chuowo sciala"..a Kozak..."CO?? CHUJA CI MAMA OBCIELA??!!!!" ...to bylo ostre...w sumie to z calej lekcji zapisalem tylko temat...ktory brzmial..."Zadania Tekstowe"...i nic wiecej...Kozak cos tam naszrajbal...Potem technika...z nasza kochana pania Jaworska.......tam jak zwykle bomba...tylko Kozak sie troche zmulil...znowu nic nie zapisalem...bo po co??...jakies 10 razy chodzilem do kosza...bo mi sie nudzilo...Potem polak...na technice zorjentowalem sie ze nie wzialem polaka do sql wowle......ale na polaku zastepstwo...czytalismy jakiegos "Don Kichota"...dorba sory...koto czytal to czytal...:P:P:P:P:P...mi sie za bardzo nie chcialo...wiec bylem w tych ktorym sie nie chcialo...najlepsze bylo jak na glos czytala Marzena...w sumie to nie czytala...bo to co ja slyszlaem to bylo cos w stylu takiego glocheg "MHAMAHMAMAHMHMHMHAMMAHMHAMAHA MHMAHHAMHMYHMMYHMMYHYYYM:... Jakos tak to wygladalo...potem bylo lepiej...Ni chuj nie rozumiem tego tekstu...bo nawet nie probowalem sie nad nim skupic...Potem ostatnia lekcja...Hista...YEAH!!!...Jak ja to kocham...jeszcze z Pichla...no cudo poprostu...ja nic nie umim bo mi sie nie chcialo uczyc...i nagle slysze..."Do odpowiedzi!!!!!"...o kur!!!!...schiza ostra...i tu nagle "Glóch"...czyli jeden numer ode mnie...bo ja mam 5 a ona ma 6...Cegla spadla mi z serca:P:P...bo kamien to za malo powiedziane...W polowie lekcji zauwazylem...lypiez??...nie nie...to byl raczej LUPIEZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!... na glowie Kozaka...DZIZYSSSS!!!!...ile on tego tam ma...powinien robic za te maszyny co nasniezaja stoki...potem zaczal sie bawic tym LUPIEZEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!...tzn. zaczal se go trzepac:P:P:P...nawet wpadl na pomysl zeby go zbierac na swoj czarny piornik:P:P...Bania z LUPIEZUUUUUUUUU!!!!!!!!!!! sie skonczyla...i Kozak..."piernal"...bo ja myslalem ze on piernal...tzn nie tylko ja...cala klasa tak myslala...a on ponoc tak o reke zrobil...nie wiem czy mu wiezyc...ale dobra...niech mu bedzie...No i w sumie to by bylo na tyle...
 
 Dobra...na poczatku troche przesadzilem z tym ze nota bedze krutka...ale wyobrazalem sobie ze bedzie krotka...wiec sory wielkie...ale mam nadizeje ze sie nie nudziliscie...i mam jeszcze nadzieje ze dobrze opisalem ten dzien...a jak o czyms zapomnialem to na komentach cos mowcie to dodam...
 
 Teraz tylko pozdrowionka...Wiec pozdrawiam: Anie, Miske, Pati, Mastiego, Szczepana, Kozaka (dzieki ze nareszcie wrociles do sql...)...i Ola
 
 A teraz BUSIIII... A wiec BUSSSSSSSSSSSIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII dla ULUSIIIIIIIIII:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*(dlaczego wczoraj zmienilas opis??byl taki fajny :(:(:(:(:(:( mam nadzieje ze wiesz o ktory opis mi chodzil)
 
 

lol-chs : :
mar 02 2006 SQL w Czwartek
Komentarze: 11

 Siema =]
 Pisze to note bo dzisiaj byl jeden z lepszych dni w sql od ferii...dzisiaj byl czwartek...2 marca 2006 roku :P:P...Co prawda dzien dzien sie jeszcze nie skonczyl...ale bylo zajebiscie w sql i musze to opisac...Mam nadzieje ze dzisiaj jeszcze bedize fajnie...i moze napiszez jeszcze 2 note z dzisiejszego dnia.
 
 Dzien zaczol sie tak jak kazdy inny...no dobra nie kazdy...bo cale szczescie sa jeszcze ludzie na tym swiecie i sobote i niedziele mamy wolna...Wiec dzien zaczol sie nie jak kazy ale jak wiekszosc dni...Wstalem ubralem sie...itd. ...I tutaj kolejna zmiana w charmonogramie...nie poszedlem po Szczepana...bo "chory" jest i na basen nie idzie...no wiec do sql podreptalem sam...i czekam i czekam opd sql i nikt nie przychodzi...i dopadla mnie straszliwa mysl ze na basenie bede sam...no wiec czekalem czekalem i nagle zjawil sie Plis...pogadali my i zauwazylem odjezdzajacy autoban (autobus)...Wiec wlazlem do niego i z predkosia swiatla wywiezli mnie pod basen...A pod basenem czekal na mnie Masti...i normalnie tak sie ucieszylem...bo samemu plywac to cos nie tak... a gdy sie przebieralismy przyszedl jeszcze Kolczyk...i bylo nas 3...w sumie to na basenie sie nic nie dizalo...ale tylko na basenie...wiec przejde dalej...Nastepny byl WOS...i tutaj zaczal sie fazowy dzien w sql...W polowie lekcji Pati zapatrzyla sie na Marzene...i Pichla jak to Pichla musial cos powiedziec...i zapytal sie Pati "Ty Rudkowska jestes jakiejs innej....opcji ze sie tak na Kozlowska patrzysz czy co??"...i zaczela sie rozmowa o Paradzie Równości...Pichla pytal sie Pati czy ona uczestniczy na takich paradach...to Pati na to ze tak...przez jakies 10 min. Pichla gadal o tym...Potem byla biola...na poczatku siedzialem sam...ale zobaczylem Kolczyka siedzacego obok mnie i go zawolalem zeby usiadl ze mna...no wiec ten sie przysiadl i zaczela sie bania...Pani powiedziala cos co Kolczykowi nie pasowalo...wiec Kolczyk jak to Kolczyk musial zarzucic jakims tekstem...i zarzucil..."ALE TOILET BAYBE!!!!!"...<lol2>...Potem pani mowila cos o konkursie...i powiedziala " I Nie Mam Sie Czego Zlapac"...odrazu wszyscy skojarzenia...Szczepan w ostry brecht... a pani znowu..." No Co Sie Smiejecie...Ja Naprawde Nie Mam Sie Czego Zlapac"...nagle Kolczyk poszedl sobie...patrze a on siedzi sobie na kompie (bo w sali od bioli jest komp)...nie wiedzialem co on robi ale potem wyszlo ze cos szuka bo go pani prosila...tylko kiedy go prosila to ja nie wiem...no wiec szuka i szuka i nagle zlapal sie za glowe...ja patrze a ten sebil wszedl sobie na stronke
www.googole.pl ...nagle 5 chlopakow pod monitor i ogladamy...a pani nawet nie mowila zeby to wylaczyc...tylko jakies "Odejdzcie" za plecami slyszalem...Kolczyk zszedl z kompa...a raczej zostal wyrzucony...pani zamknela strone...a raczej probowala zamknac...bo zanim sie zamknela to ja zdarzylem sobie jeszcze co nie co popatrzec...nagle slysze ze Agata zaczela cos mowic a Kolczyk znowu swoje teksty..."Zamknij Sie...Gombko"...i zaczela sie rozmowa o "Sponge Bob" (taka kreskowka na MTV)...Kolczyk namalowal se go na zeszycie...nawet mu wyszedl...Potem muza...z Klockiem...tak sie ucieszylismy ze go widzimy ze nie wiem...spoko kolo z niego...poczatek lekcji i Kolczyk dostal pale...nawet Klocek nie zdazyl sie nagadac...szkoda ze siedzialem na koncu...bo slyszalem tylko ostry brecht z przodu...czyli Boban, Lysy i Pati...ostro brechtali...jak sie potem dowiedzialem z nosa Klocka...a ten kto zna Bobana wie ze on to ma odpaly z byle gowna...jak sie zawalil dach w...no wlasnie gdzie?? bo jush nie pamietam...mniejsza z tym...wiadomo o co cho...no to jak sie zawalil dach to ten debil pewnie lezal na ziemi i brechtal z Mirkiem...potem Klocek przesadzil Lysego...a gdzie go przesadzil??...no kto zgadnie??...no jak to gdzie...do mnie:P:P...ale nie zaluje...bo mielismy ostra banie...ja z ryja Lysego a on z ryja Klocka...nie wiem czy to zauwazyliscie jak to inglisz brzmi..."KloCKa"...hehehe...Lysy opowiedizal mi jakis kawalo broszce (wszyscy z mojej klasy wiedzac co to brocha...reszta niech sie domysli) albo pierogu (jak kto woli), ruskich, i lekarzu...kawalu nie pamietam za bardzo al byl taki ze jak mi go opoiwedzial to lezalem na podlodze jak Boban z Mirkiem podczas zawalenia sie dachu...po opowiedzieniu kawalu Lysy zostal posadzony jeszcze dalej...a ze ja siedzialem w ostatniej w lawce to lysy wlasciwie nie zostal posadzony gdzie indziej tylko kazano mu stac pod oknem...polecialy jeszcze 3 paly...Bobana wyzucil Klocek za drzwi...stal tam do konca lekcji...POtem rela..tu nic nowego...jak zwykle sie wbilem na rele...Potem matma...ostatnia lekcja...YEAHHHHHH!!!!...Wiec na matmie to bylo tak...usiadlem sobie ze Szczepanem...nagle wyszlo sloneczko...swiecilo jak na Saharze...a ze ja i Szczepan mamy zegarki...i dawno sie nie bawilismy to postanowilismy se poswiecic...wiec madry Damianek zaczal swiecic Plutowskiej po oczach:D:D...nic nawet nie powiedziala...ale dobra...pomyslalem ze nie bede se lipy robil...bo mogla by sie wkurzyc...potem zaczelismy obydwaj swiecic w tablice...na ktorej robil cos Kolczyk...spoko...ten sie troche powkurzal...nawet probowal zdmuchnac "Kroliczka" z tablicy...ale mu nie wyszlo...probowal go zlapac...tesh mu nie wyszlo..ale to bardzo dziwne...bo jak na moj gust to powinien go zlapac...ale dobra...nie bede sie klucil...Plutowska zobaczyla ze sie bawie zegarkiem i sie pochwalila ze tesh ma taki zegarek...fakt ze ja mam meski zegarek a ona jest kobieta...ale spoko...tesh nie bede sie klucil...na koncu lekcji Plutowska oglosila zawody sportowe...i Boban zglosil sie na ochotnika...TAAAAAAAAAA!!!!!!!...Boban i zawody sportowe...jak to Szczepan wymyslil...zawody w "Zejsciu Do Sklepu Na Dole I Kupienie Mirkowi Nalewki"...to bylo dobre...i w sumie to by bylo na tyle...pewnie o czyms zapomnialem i czegos nie napisalem ale dobra...najwyzesz potem cos dopisze...dzien moze w nocie nie byc opisany smiesznie...bo nie da sie tak idealnie opisac zajebistych sytuacji...to trzeba poprostu zobaczyc...A niedlugo dzien kobiet...i nie bedzie on taki jak myslalem ze bedzie...niestety...no ale co zrobic...ale my tu jush plan mamy ulozony i dzien kobiet dla jednej...nie no sory...mam nadzieje ze dla dwoch kobiet bedize z lekkim opuznieniem...ale zato bedzie fajowy...no nie OLO??...My sie jush o to postaramy zeby byl fajowy;];];]
 
 Teraz pozdrowionka...wiec na poczatku Anie...jush sie pogodzilismy...i jest fajnie i wowle...Kube...Ola...Mastiego...Szczepana...Pana Klocka...Lysego...Bobana(sportowca za dyche)...A teraz Busiaczki...wiec busiaczki dla nikogo innego jak dla Uli...i to nie zwykle busiaczki...bo WIELKIE BUSIACZKI...
 
 

lol-chs : :